17 kwietnia 2010

Polskojęzyczne media

Nie, nie chodzi mi o wściekliznę jakiej dostali po informacji, że Lech i Maria Kaczyńscy zostaną pochowani na Wawelu, to wbrew pozorom jest zrozumiałe w kontekście bieżącej jak i przyszłej walki politycznej na arenie wewnętrznej.
Chodzi mi o coś innego.
O bezkrytyczne powtarzanie, za źródłami rosyjskimi, wszystkich tych niesprawdzonych informacji tuż po katastrofie. Te "cztery podejścia do lądowania", te "naciski Prezydenta na pilota", a nawet liczbę ofiar. Przypomnijmy, że w pewnym momencie podano liczbę ponad 130 osób, przecież to wygląda na sumę z dwóch samolotów, tego prezydenckiego i tego, którym przylecieli wcześniej dziennikarze. Nie ma znaczenia, że informacje te są nieprawdziwe. Podają je do publicznej wiadomości byle szybciej i bardziej bez sensu. Jednym słowem działają tak aby zamulić i zaciemnić obraz, a nie żeby coś istotnego przekazać.

Jeszcze gorzej było później. Zdjęcia, które obnażają działania służb rosyjskich polegające na wymianie oświetlenia już po tym zdarzeniu zrobili i opublikowali jako pierwsi dziennikarze z Białorusi i Ukrainy. To ilu przepraszam było tam dziennikarzy z Polski, a ilu Ukraińców i Białorusinów? Chyba jednak większość musieli stanowić ci z Polski. I co, żaden z nich nie zrobił takich fotek, a może je ukrywa. Jak nie zrobił to jest durniem, który nie powinien się tam znaleźć, a jak zrobił i ukrywa - to sami sobie odpowiedzcie czym i kim jest.

Analizy pogłębione.
Tutaj to już jest kompletna makabra. Wszelkie próby dociekań, czy nie był to zamach natychmiast są klasyfikowane jako "oszołomstwo" i "spiskowa teoria dziejów". Takich analiz w wysoko nakładowych mediach po prostu nie ma. Pojawiają się tylko w niszowych pismach o niskim nakładzie - żeby było śmieszniej nie ma ich w tabloidach, a przecież właśnie tabloidy z samej definicji karmią się takimi rzeczami, tanią sensacją i spiskowymi teoriami.
Ale nie tym razem, co to, to nie.
Na portalach internetowych (jak S24) wypowiedzi blogerów, którzy coś tam podejrzewają są kasowane i ich konta blokowane - to już cenzura.
Promowane są za to wypowiedzi takich ancymonków, którzy w czterech kolejnych artykułach w sposób niezwykle sprawny retorycznie wyśmiewają wszelkie tego typu dociekania (ci którzy jeszcze tam zaglądają to łatwo się mogą domyśleć o kogo mi chodzi). Taki ancymonek z niezmąconym spokojem jawi się z tych artykułów jako znawca meteorologii, zagadnień ruchu lotniczego i kwestii bezpieczeństwa oraz oczywiście polityki - prawdziwy człowiek renesansu no cóż są na świecie geniusze.
To z zagranicznych mediów i zagranicznych opracowań dochodzą nas pytania, których nasze media nie chcą, nie potrafią a może nie mogą zadać.
Takich pytań jest wiele. Może choć takie jedno tu zacytuję: "Zapach gazu łupkowego czuć nad miejscem tragedii w Smoleńsku". To tytuł będący chyba wyraźną sugestią co jest zawartością tego artykułu. Bo jeśli Polska w dającej się przewidzieć przyszłości z importera stała by się eksporterem gazu ziemnego to co by to oznaczało?

Tych i innych pytań media w Polsce nie zadają, to jakim cudem mamy wierzyć, że działają na korzyść Społeczeństwa i Narodu - są wrogiem wewnętrznym bardzo groźnym w dodatku. I nie jest to treść, którą napisałem pod wpływem jakichś tam emocji - ja to taki zimny drań jestem raczej, a nie egzaltowana panienka.

Brak komentarzy: