Gdy opadł kurz emocji pewne sprawy zaczęły wyglądać troszeczkę inaczej. W pierwszym odruchu sądziłem, że nieobecność "wielkich" tego świata na pogrzebie Lecha i Marii Kaczyńskich jest typowym olaniem nic nie znaczącego państewka jakim dla nich była i jest, zwłaszcza pod rządami Tuska, Polska. Jednakże po pewnym zastanowieniu i po ujawnieniu pewnych innych aspektów ostatnich wydarzeń doszedłem do innego wniosku.
Reprezentanci krajów było, nie było demokratycznych postanowili, być może po uzgodnieniach, a być może każdy z osobna, że nie będą przylatywać do Krakowa tylko z jednego powodu. Aby nie spotkać się tam z Miedwiediewem - aktualnym prezydentem Rosji i aby swoją obecnością nie legitymizować ewidentnej hucpy jaką robią Rosjanie, a rząd w Polsce na to pozwala. Dla większości tych ludzi, takich jak Obama, Merkel, Sarkozy, X Walii, to są rzeczy, które się w głowie nie mieszczą.
Umówmy się szczerze. Żaden z tych krajów nie pozwolił by sobie na coś takiego, żeby katastrofę ich samolotu rządowego z najwyższymi przedstawicielami na pokładzie badał zespół tylko i wyłącznie składający się z ludzi kraju gdzie to się wydarzyło - niezależnie od tego czy była by to Rosja czy Burkina Faso.
Po prostu ci przywódcy postanowili nie legitymizować swoją obecnością hucpy, panoszenia się Miedwiediewa i nieporadności Tuska zachowującego się jak smarkacz, jak chłopaczek z boiska lub plaży.
Nie znam treści raportów specjalnych wywiadów od CIA i MI5 zaczynając na temat tragedii w Smoleńsku, ale sądząc po zachowaniach tych przywódców to w tych raportach nie zostawiono suchej nitki na Rosjanach, ale również na ludziach odpowiedzialnych ze strony naszego kraju za bezpieczeństwo tej wizyty.
Nawet TVN 24 publikuje dzisiaj wywiad z szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmundem Klichem (zbieżność nazwisk z ministrem przypadkowa).
Źródło: http://www.tvn24.pl/-1,1653371,0,1,klich-nie-musielismy-byc-petentem-rosjan,wiadomosc.html
Publikacja ta nie jest zbyt pochlebna dla rządu i ministra Klicha osobiście. Zasadniczo to minister Klich już powinien pakować manatki ze swojego biurka po czymś takim. Wiele wcześniejszych enuncjacji medialnych coś takiego sugerowało, ciekawe co wydarzy się teraz.
Ano zobaczymy.
Czyli nawet TVN, było nie było firma organizująca klakę medialną dla Tuska i jego ekipy stwierdziła, że to już przesada, być może stwierdzili, że ilość wpisów na forach internetowych krytykujących postawę naszego (jakiego naszego?) rządu przekroczyła pewien bezpieczny poziom powyżej którego dalsze upieranie się przy dotychczasowych tezach może przynieść tylko więcej strat niż korzyści. To też jest możliwe.
Według mnie postanowiono poświęcić ministra Klicha (szefa MON) aby ratować pozycję Tuska i Komorowskiego.
Sytuacja jest arcyciekawa według mnie.
Istnieją niewątpliwie wewnątrz szeroko rozumianego Salonu frakcje. Jedną z tych frakcji przewodzi A.Michnik, który z racji pochodzenia (rozumianego etnicznie jak i światopoglądowo) jest wrogiem Narodu polskiego.
Niewątpliwie są też inne frakcje, niezbyt może związane z poczuciem wspólnoty ale w takich sytuacjach zaczynające zgrzytać zębami na poczynania Rosji.
Jeśli dojdzie do starcia między tymi frakcjami to może być arcyciekawie.
Tu ciekawostka przyrodnicza, redaktor Sakiewicz twierdzi w wypowiedzi po kolejnym dniu procesu, który jemu osobiście i Gazecie Polskiej wytoczyła GW i A.Michnik, że redaktor Michnik był nieobecny na rozprawie z powodu swojej obecności w Moskwie - po instrukcje tak jak w 89 pojechał, czy co?
Walka między ośrodkami sterowania mediów może stanowić dla reszty, czyli tych, którzy są pro - państwowcami szansą na przejęcie władzy i oby ta walka trwała jak najdłużej. Ostatnie takie starcie mieliśmy w roku 2005 i wtedy wybory były w praktyce niesterowane, chociaż pewne zaszłości zaważyły na takim a nie innym wyniku. W chwili obecnej gdyby doszło do podobnego zwarcia to nie weszły by do sejmu takie ugrupowania jak LPR i SO co niewątpliwie zmieniło by obraz sytuacji.
Ale nic to, na razie przed nami wybory prezydencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz