Nie ma według mojej oceny kwestii CZY był zamach, jest raczej kwestia KTO to zrobił i zorganizował, oraz kwestia czy to wyjdzie na światło dzienne.
W mojej ocenie dotychczas dostępnego materiału, jak również przysłuchiwania się temu co wyczyniają media można z dosyć dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że zamach był.
Przy czym ja za zamach uważam również celowe zaniechanie podjęcia pewnych czynności, które powinny zostać podjęte w celu zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom RP poza granicami kraju, a Pierwszemu Obywatelowi w szczególności.
Niestety w mojej ocenie pierwsze miejsce na liście podejrzanych znajdują osoby będące obywatelami i w dodatku funkcjonariuszami wojskowych służb specjalnych - umownie nazwijmy ich WSI.
Motywy tego środowiska chyba są w większości znane i nie trzeba ich wymieniać.
Na drugim miejscu Rosja, tu motywy też są znane, od zaszłości aż po działania wyprzedzające czyli chęć przechwycenia przez Rosję naszych złóż gazu łupkowego. To się bardzo szybko okaże, ponieważ jeśli amerykańskie firmy, które właśnie uzyskały koncesje na poszukiwanie i eksploatację tych złóż nagle te koncesje utracą, to będzie to dosyć istotna wskazówka.
Na trzecim miejscu wymienił bym współdziałanie dwóch pierwszych czynników, gdzie każdy z "kontrahentów" załatwiał przy tym swoje sprawy.
Na czwartym miejscu wymienił bym niestety USA.
Motyw: Lech Kaczyński jako pro-państwowiec mógł blokować zbyt łatwe oddawanie pola wobec amerykańskich koncernów chcących eksploatować nasze złoża gazu łupkowego, A te koncerny to nie są harcerze i ludzie o czułych sercach. Niestety znane są przypadki dokonywania przez USA tego typu działań gdzie indziej. A my tak na prawdę nie wiemy jak wielkie są te złoża i jaką przedstawiają wartość. W związku z czym nie wiemy na ile była silna presja na to żeby te koncesje uzyskać i jaką to ma realną wartość.
Teraz zachodzi pytanie czy to wyjdzie na jaw.
Według mnie jest to bardzo prawdopodobne. Obecny przepływ informacji stwarza duże możliwości zarówno do przypadkowego wycieku takich informacji poza ściśle wyznaczone grono, jak i przekazanie takiej informacji świadomie przez niższego szczebla uczestnika takich działań, który się na coś takiego nie godzi.
Świat się skurczył, a czas biegnie szybciej. Takie informacje mogą wypłynąć w Australii, RPA, Ameryce Południowej, gdziekolwiek. Jest tylko kwestia co potencjalny przypadkowy adresat zrobi z mailem, który otrzymał. Wszystko dzieje się również szybciej. Afera Watergate wymagała tygodni i miesięcy śledztwa, dziesiątków rozmów twarzą w twarz, a dzisiaj wystarczy wideokonferencja przez internet a nawet spotkanie na czacie i informacja biegnie dalej.
Ale zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz